ZARZĄD WOJEWÓDZKI NIEZALEŻNEGO SAMORZĄDNEGO ZWIĄZKU ZAWODOWEGO POLICJANTÓW WOJEWÓDZTWA WIELKOPOLSKIEGO
Podwyższenie emerytury

Szansa dla policjantów na wyższe emerytury

Izabela Żbikowska
 
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uchylił dziś decyzję komendanta wojewódzkiego policji, który odmówił funkcjonariuszowi zaświadczenia o tym, że pracuje on z narażeniem życia. Takie zaświadczenie gwarantuje znacznie wyższą emeryturę.

 Do sądu przeciw szefowi policji (06-04-10, 22:00) O ile? - O pół procent sumy przyznawanej za każdy rok służby w warunkach z narażeniem życia. Ustawa mówi, że żeby dostać takie zaświadczenie należy udowodnić, że co najmniej sześciokrotnie w każdym roku służby policjant narażał swoje życie - mówi opolski policjant Ignacy Krasicki, który jako pierwszy poszedł do sądu.- Nie tylko ja się ubiegam o to zaświadczenie. Jednak wcześniej policjanci, gdy spotykali się z odmową komendanta, odpuszczali sprawę - mówi nam Krasicki.

Krasicki wylicza, że podczas kilkunastu lat służby brał udział m.in przy ochronie wizyty Jana Pawła II w Częstochowie. Zabezpieczał również przyjazd na Opolszczyznę Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego czy jego żony Jolanty. Oprócz tego zabezpieczał inne imprezy masowe, koncerty, mecze. Brał również udział w akcjach razem z antyterrorystami czy funkcjonariuszami z CBŚ, gdy zatrzymywano groźnych przestępców.

Zauważa, że wielokrotnie musiał również przeszukiwać niebezpieczne miejsca, np. meliny, czy organizować zasadzki. Dodaje również, że jeśli po tych akcjach nie ma śladu w dokumentacji, to komenda ma bałagan. Za to są ludzie, gotowi potwierdzić jego udział w wymienionych zdarzeniach.

Komendant Bogdan Klimek zaznaczył jednak, że praca policjanta z założenia jest bardziej ryzykowna niż inne zawody. Podkreślił, że policjant ślubuje strzec bezpieczeństwa nawet z narażeniem życia i z tego powodu służba w policji traktowana jest jako praca w warunkach szczególnych, uprawniających do wcześniejszej emerytury oraz korzystniejszego przelicznika lat służby.

Klimek podkreślił, że bezpośrednie zagrożenie życia wiąże się z faktycznym, a nie hipotetycznym zagrożeniem. "Np. przystępując do zatrzymania niebezpiecznego przestępcy, który może posiadać broń, policjant ma podjąć takie działania, aby osoba ta nie mogła użyć broni. Rzadko dochodzi więc w takich sytuacjach do bezpośredniego zagrożenia życia funkcjonariusza" - dowodzi komendant. I odmówił wydania zaświadczenia, bo jego zdaniem w aktach osobowych policjanta nie ma dowodów na to, że pracował w trudnych bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia.

Sąd: żadne tam "bezpośrednie zagrożenie"

Wobec takiego stanowiska Krasicki poszedł do sądu, by ten ocenił legalność odmowy komendanta. Dziś WSA w Opolu rozpatrywało sprawę. Po ponad godzinnej rozprawie sąd zdecydował się unieważnić decyzję komendanta, który odmówił wydania zaświadczenia opierając się rozporządzeniu mówiącym o "bezpośrednim zagrożenia życia".

Sąd uznał, że zapis ten jest bezprawny. - Nie ma on umocowania w ustawie, do której się odnosi. W ocenie sądu przy wydawaniu rozporządzenia zostały przekroczone uprawnienia i ten zapis jest bezpodstawny - uzasadniała sędzia Teresa Cisyk.

Tym samym komendant raz jeszcze będzie musiał rozpoznać sprawę Ignacego Krasickiego. - Przy wydaniu decyzji będzie musiał się odnieść jedynie do ustawy i określić czy policjant pracował z narażeniem życia i zdrowia, a nie tego, czy podczas wykonywania pracy jego życie i zdrowie było "bezpośrednio zagrożone" - argumentowała sędzia.


Źródło: Gazeta Wyborcza Opole

drukuj